Sesja ślubna o wschodzie słońca to nie jest prosta sprawa. Zacznijmy od tego, że wielu ludzi, włączając w to mnie, nie należy do rannych ptaszków, a wstawanie o 4:00 nad ranem nie należy do najprzyjemniejszych czynności 😉
Pewnie dlatego dopiero w minionym sezonie 2018 zmobilizowałem się i przekonałem kilka Par by zrealizować sesję ślubną o wschodzie słońca. Oczywiście wschód słońca nie zawsze jest tak wcześnie, ale mimo wszystko nie jest łatwo wstać skoro świt. Co więc zyskujemy wstając tak wcześnie?
Sesja ślubna o wschodzie słońca – właściwie po co to robić?
Po pierwsze, jeśli odwiedzamy bardzo popularne i mocno uczęszczane miejsce, to szansa, że uda nam się zrobić zdjęcia mając to miejsce na wyłączność jest nikła, chyba że będziemy tam przed wszystkimi, a więc wcześnie rano.
Po drugie, światło! W przypadku sesji Izy i Rafała (których reportaż ze ślubu i wesela możecie zobaczyć tutaj), dodatkowym bonusem były chmury, które z jednej strony opóźniły wschód słońca, ale też urozmaiciły niebo.
O wschodzie słońca i o zachodzie światło jest najlepsze. Słońce położone jest nisko przy horyzoncie, zarówno barwa jak i kierunek światła są bardzo korzystne. W Orłowie słońce nie zachodzi “do morza” więc tylko o wschodzie można wykonać zdjęcia pięknie oświetlające klif.
Sesja na molo w Orłowie – Gdynia
Zdjęcia rozpoczęliśmy ok. 5:30 od klasycznych zdjęć na orłowskim molo. Wschód słońca planowo miał być o 5:48. Nie byliśmy pierwsi, mimo wczesnej pory spotkaliśmy inną Parę Młodą wraz z fotografem. Nic dziwnego – Orłowo jest bardzo popularnym kierunkiem na sesję ślubną nad morzem. Nie mniej jednak udało się nam tak współpracować by nie wchodzić sobie w drogę i mieć molo praktycznie na wyłączność 😉
Spacerując wzdłuż plaży czekaliśmy aż słońce wyłoni się zza chmur.
I wreszcie słońce uraczyło nas swoim ciepłem 😉
Oprócz romantycznych ujęć, nie obyło się bez tych szalonych 😉
Kiedy zbliżyliśmy się do orłowskiego klifu słońce pięknie przebijało się przez chmury, a jednocześnie oświetlało całą scenerię ciepłymi kolorami.
Sesja Izy i Rafała składała się z dwóch części, druga połowa, którą już wkrótce opublikuję miała akcenty lotnicze i wojskowe 😉